16 grudnia, 2019
Tegoroczne, szóste już Dni Grzegorza Ciechowskiego, były okazją do wysłuchania wspaniałych koncertów i obejrzenia ciekawych filmów. Dwa spośród muzycznych wydarzeń odbywały się w Centrum Kulturalno-Kongresowym Jordanki. To właśnie przed tym obiektem znajduje się Plac im. Grzegorza Ciechowskiego. Podczas koncertów po raz kolejny mogliśmy przekonać się, jak świeże i aktualne są teksty autorstwa zmarłego w 2001 roku artysty.
Choć serce Republiki przestało bić 18 lat temu, to w sercach wielu ludzi Grzegorz Ciechowski nadal zajmuje szczególne miejsce. Świadczy o tym obecność widzów na koncertach ku pamięci muzyka, ale nie tylko. Również chęć sięgania po teksty Grzegorza Ciechowskiego i interpretowania ich na nowo jest dowodem na ponadczasowość jego poezji.
Piosenki związanego z Toruniem muzyka wykorzystali studenci warszawskiej Akademii Teatralnej. W przygotowanym pod czujnym reżyserskim okiem Anny Sroki-Hryń spektaklu „Lunapark” młodzi aktorzy pokazali, że to, o czym jeszcze w zeszłym wieku pisał lider Republiki, dotyczy również osób, które dopiero teraz, pod koniec drugiej dekady XXI wieku, wkraczają w dorosłe życie.
Podczas przedstawienia w Sali Kameralnej panowała niezwykła, intymna wręcz atmosfera. Aktorzy patrzyli publiczności głęboko w oczy. Część widzów podziwiała spektakl bezpośrednio ze sceny. Ale czy tylko podziwiała? Czy może należałoby raczej napisać – uczestniczyła w nim? Utwory Grzegorza Ciechowskiego w wykonaniu młodych aktorów niosły za sobą ogromny ładunek emocjonalny i wywołały u publiczności łzy wzruszenia. Uczucie potęgowała skromna scenografia – zaledwie osiem białych krzeseł i podest. Aktorzy byli ubrani na czarno, co pozwalało jeszcze lepiej skupić się na przesłaniach, jakie zawarte są w tekstach Ciechowskiego. Studenci Akademii Teatralnej wykonali zarówno te najsłynniejsze utwory jak „Biała flaga”, „Mamona” czy „Sexy doll”, jak i nieco mniej znane kompozycje – „Dar dla pana B”, „Józef K.” oraz „My lunatycy”. Na koniec wybrzmiało „Nie pytaj o Polskę”, a młodzi artyści wyciągnęli dłonie do publiczności, co było idealnym zwieńczeniem poruszającego widowiska.
Kolejnym dowodem na uniwersalność piosenek Grzegorza Ciechowskiego jest fakt, że o ile podczas spektaklu „Lunapark” zostały one zaśpiewane w intymnej i kameralnej atmosferze, w akompaniamencie fortepianu, o tyle dwa dni później wykonały je gwiazdy polskiej estrady w towarzystwie Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej. Obydwa wydarzenia na pewno na długo pozostaną w pamięci widzów.
Podczas koncertu Ciechowski Symfonicznie, zorganizowanego przez Toruńską Orkiestrę Symfoniczną, publiczność miała okazję nie tylko wysłuchać takich utworów jak „Telefony”, „Kombinat” czy „Tak długo czekam”, lecz także poznać ciekawe fakty z życia artysty. Wydarzenie poprowadził Mariusz Składanowski, dziennikarz Radia GRA, który przyjaźnił się z liderem Republiki. Podczas koncertu dowiedzieliśmy się m.in. o tym, że w dzieciństwie Grzegorz Ciechowski chciał zostać kominiarzem i mieć drabinę sięgającą aż do księżyca. Poznaliśmy również jego inspiracje oraz wysłuchaliśmy fragmentu wywiadu, w którym muzyk przyznał, że w tekstach nie opisywał tego, co czuje, lecz co się z nim dzieje. Dzięki temu zawsze trafiał w sedno.
Podczas piątkowego koncertu Mariusz Składanowski stwierdził, że dla Grzegorza Ciechowskiego nie było zaskakujących połączeń. Dlatego też na scenę CKK Jordanki zaproszono muzyków specjalizujących się w różnych gatunkach. Piosenki Ciechowskiego wykonała sopranistka Anna Lasota, reprezentantka Polski na Eurowizji Kasia Moś, lider zespołu LemON Igor Herbut, aktor Janusz Radek oraz wokalista Grzegorz Wilk. Co ciekawe, ostatni z artystów był jednym z uczestników programu „Twoja twarz brzmi znajomo”, w którym wcielił się w postać Grzegorza Ciechowskiego.
Każdy z zaproszonych gości wykonał kilka piosenek – znalazły się wśród nich zarówno zmysłowe erotyki, jak i mocne, rockowe utwory. Na koniec cała piątka zaśpiewała jeden z największych przebojów Republiki – „Mamonę”.
Mariusz Składanowski pożegnał publiczność wskazówką, by Republiki nie tylko słuchać, lecz także usłyszeć. Warto to zrobić, by przekonać się, że przez lata teksty Ciechowskiego nie straciły na aktualności. Oby kolejne pokolenia niosły czarno-białe flagi.
Sara Watrak