Tytuł linku niewidoczny gołym okiem

18 czerwca, 2018

Archiwum

O Fortuno, niby Księżyc, nieustannie zmienna! – czyli Carmina Burana na toruńskich Jordankach

W piątkowy wieczór na jordankowej Sali Koncertowej publiczność miała okazję usłyszeć kantatę sceniczna Carmina Burana Carla Orffa – jeden z najefektowniejczych przebojów muzycznych wszechczasów.
Na początek jednak – kilka podsumowań zeszłego sezonu. 71 koncertów od września do czerwca, poza tym 367 audycji i 97000 słuchaczy (!) – tak w liczbach prezentuje się imponujący dorobek Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej w momencie zakończenia 39 już sezonu artystycznego. „To był sezon bardzo urozmaicony.” – zapewniał w przemowie otwierającej występ dyrektor orkiestry Marek Czekała. Nie obyło się bez podziękowań dla Prezydenta Miasta Torunia Michała Zaleskiego oraz Marszałka Piotra Całbeckiego, bez których nie udałoby się zrealizować odnoszących sukcesy projektów takich jak m.in. Symfonika Familijna. Dyrektor zapowiedział również najnowszą płytę, na którą – jak gwarantował – warto czekać. Zaprosił również na przyszłotygodniowy koncert z orkiestrą z Getyngi, który już 23 czerwca na Jordankach. „Niespotykana rzecz, warto tam być. Ale warto być z nami zawsze”.
Wielkie liczby znajdują naoczne potwierdzenie w rozmachu piątkowego koncertu. Carmina Burana przeznaczona jest na ogromny aparat wykonawczy z rozbudowaną sekcją instrumentów perkusyjnych, dwoma fortepianami, chórem podzielonym wewnętrznie na 8 głosów i solistów (w tych rolach niesamowici: Karina Skrzeszewska, Hubert Stolarski oraz Taras Kuzmych). W sumie niemal 120 wykonawców przez 5 minut zdobywało scenę toruńskich Jordanek. Znalazły się wśród nich także 3 okazałe chóry – Chór Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, Chór Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy oraz Chór Inovroclaviensis Cantans w składzie z grupą rozczulających, ale nie mniej profesjonalnych kilkulatków.
Carmina Burana – oparta na średniowiecznym zbiorze pieśni pochodzących z XII/XIII wieku – „jest trzecim (po IX Symfonii Beethovena oraz Mesjaszu Händla) najczęściej wykonywanym programem. Mało kto wie jednak, o czym on tak właściwie opowiada” – oznajmił ze śmiechem Mariusz Smolij – zastępca dyrektora ds. artystycznych Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej, który odpowiadał również za dyrygenturę piątkowego koncertu. Przybliżył więc on toruńskiej publiczności pokrótce treść poszczególnych części (a wśród nich: piękno natury, która rozbudza tęsknotę za miłością, wysławianie przyjemności życia oraz miłosna gra erotyczna) i już mogła rozpocząć się muzyczna uczta.
Dyrygent miał rację charakteryzując Carla Orffa jako lubującego się w kontraście. Podniosłość, bogactwo formy i rozmach instrumentacji uwydatnione z całą gwałtownością już od pierwszych nut w najbardziej rozpoznawalnym motywie wszechczasów „O Fortuna” (który notabene mieliśmy przyjemność usłyszeć przy okazji tego koncertu trzykrotnie za sprawą klamry kompozycyjnej i bisu) trzymają w napięciu przez niemal półtorej godziny trwania koncertu. Kompozytor po mistrzowsku operuje bowiem zróżnicowaną dynamiką – za pomocą różnorodnej gamy środków czyni kantatę jak najbardziej atrakcyjną. Od tempa po nastrój – ton poszczególnych jej części zmienia się jak w kalejdoskopie, nie dając się spłycić, ani zwięźle podsumować. Każda kolejna eskalacja ekspresji jest bardziej efektowna. Sporo tu formalnego „krzyku”, ale nie brakuje również i „szeptu” ogranego z umiejętnościami świadczącymi o mistrzostwie. Nie o ilość decybeli tu bowiem chodzi, ale o rozstrzał pomiędzy nimi i emocjonalny impakt, które on wywołuje, a o którym świadczą kilkuminutowe owacje na stojąco.

Agata Burdajewicz

FOT. materiały organizatora – Toruńska Orkiestra Symfoniczna

35411951 1861550383903126 968793860035575808 n

35429351 1861553147236183 8742587363311484928 n

35463659 1861553937236104 4367729333393948672 n

35464678 1861552423902922 6050379528625192960 n

35465347 1861550653903099 5683737128551317504 n

35488016 1861552547236243 7519415531070291968 n